wtorek, 8 maja 2012

Wczorajsze pocztówkowe perełki

Dzisiaj dla odmiany tylko pocztówki. I to wczorajsze! Bez wątpienia był to jeden z moich ulubionych pocztówkowych dni - dostałam masę piękności. Kilkoma skanami chcę się z Wami podzielić. Pierwszą kartką, jaką zobaczyłam na stosiku kartek na stole (Esiu wyjął ze skrzynki) była przepiękna, cudowna Loterianka od Śpiącej Marty z NY, w której jestem po uszy zakochana. W pocztówce oczywiście, nie w Marcie. :D Tematem dwunastej edycji forumowej Loterianki była odpowiedź na pytanie zadane przez adresata. Ja zapytałam podchwytliwie jak to się dzieje, że państwo papużkowstwo mają potomstwo, skoro ona ma dziurkę i on ma dziurkę. Śpiąca napisała, że owszem, mają dziurki, ale pan papug ma dziubek, więc może robią to po francusku. Chyba przestanę w to wnikać. :D Piękna pocztówka z Nowego Jorku po lewej.
Tuż pod nią leżała zadziwiająco podobna kartka, :D w której już dawno się zakochałam, bo pochodzi z moich favów, a jest nią fav tag od Leny. Kartka przedstawia kolejno (od góry): Plac Zamkowy, Rynek Starego Miasta, Barbakan i Rynek Nowego Miasta. Ogólnie bardzo lubię Warszawę (chociaż jestem z Poznania). Za moje uwielbienie dla Warszawiaków o mały włos nie zostałam kiedyś zlinczowana w jednym z poznańskich autobusów, kiedy w rozmowie z koleżanką ośmieliłam się wygłosić kilka zdań na ten temat. Ale spójrzmy prawdzie w oczy: kiedy będąc w Warszawie zapytam kogoś o drogę, to zawsze mi ktoś pomoże. Raz na przystanku pewna pani co prawda nie wiedziała jakim autobusem powinnam pojechać, ale zaraz zorganizowała grupkę przechodniów i kilka osób studiowało ze mną mapę. Innym razem dziewczyna idąca w przeciwnym kierunku zawróciła specjalnie żeby mnie zaprowadzić tam, gdzie chciałam iść (i to wieczorem na Pradze!), a innego dnia cały wagon tramwaju się zaangażował w ustalanie na którym przystanku powinnam wysiąść. Mam z Warszawy same dobre wspomnienia. Gorzej z Poznaniem. Oczywiście nie mogę mówić za wszystkich, ale do tej pory kiedy w Poznaniu zapytałam kogoś o drogę, to albo się spieszyli i nie mieli czasu, albo wysłali mnie w zupełnie przeciwnym kierunku na jakieś zadupie. Albo po prostu nie wiedzieli. Pod tym względem Warszawiacy wydają mi się bardziej koleżeńscy i zorientowani w swoim hometown niż mieszkańcy Potato City. Kartka po prawej.
Zaraz za nią zobaczyłam wielkie cycate dupsko (do tego kanciaste) na bajeranckiej niespodziankowej kartce od... Śpiącej Marty. :D Pocztówka pójdzie do mojej krowiej kolekcji. Pamiętacie kartkę z małym Amiszem siedzącym na arbuzach? Nie wiem, czy Wam też, ale wydaje mi się, że te amiszowe pocztówki są takie... stylowe? Ciekawie pomyślane, ładnie wykonane... Niespodzianka bardzo mi się spodobała. Możecie zobaczyć ją po lewej stronie. 
Na końcu doznałam szoku, bo na samym spodzie stosiku (za offami i niespodzianką od Kazuyi o której napiszę w innym poście) znalazłam coś, czego się w ogóle nie spodziewałam Zaczęłam skakać i kwiczeć jak zarzynana dzika świnia, a na końcu się prawie popłakałam z radości czy wzruszenia (whatever), bo była tam niespodziankowa kartka od Aty. Jest po prostu niesamowita i przepiękna! Aż zaniemówiłam z wrażenia... Pokazuję ją poniżej. Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję dziewczynom, a Wam życzę samych pięknych kartek w skrzynce!
 Krufka Kika

Brak komentarzy: