wtorek, 8 maja 2012

Historie Pocztówkowe I: Japońska Komoda

Zapewne u każdego z Was bycie Postcrosserem wiąże się z pewnymi niezwykłymi pocztówkowymi historiami... Historia pierwsza (chronologicznie druga, ale łączy się tematyką z poprzednim postem) rozpoczęła się od wysłanej przeze mnie kartki. Niecałe dwa miesiące temu wylosowałam pewnego pana z Japonii (sądząc po imieniu to "pan", ale diabli wiedzą...). Ów pan nazywa się Kazuya Komoda. Profil pusty, żadnych preferencji, a w dodatku świeżak - miał wtedy chyba tylko jedną otrzymaną kartkę. Zgodnie z moją zasadą związaną z brakiem preferencji u adresata wysłałam mu poznańską kartkę, a konkretnie Zamek. Nie uważam tej kartki za jakąś szczególnie urodziwą. Pech chciał, że (nie wiem jak to się stało) zapomniałam od razu uploadować skana kartki na stronę Postcrossingu, a kiedy mi się o tym przypomniało, zapomniałam co wysłałam. Ponieważ postawiłam sobie za cel mieć w galerii wszystkie wysłane kartki, napisałam maila z prośbą do pana Komody, żeby zanim zarejestruje kartkę napisał mi co na niej jest, cobym mogła wrzucić skana. Po czterech dniach kartka została zarejestrowana. Zero odpowiedzi, zero skanów. Napisałam drugiego maila, w którym poprosiłam, żeby pan Komoda napisał mi co jest na kartce, cobym mogła wysłać mu skana, którego wrzuci. Napisałam, że bardzo mi na tym zależy. Zero odpowiedzi. Zaczęłam się zastanawiać czy on w ogóle zna angielski. Po tym, ze miał tylko trzy skany kartek w galerii wnioskowałam, ze sam skanera nie ma. Dobrze myślałam. Nie wiem, czy wysłałam mu trzeciego maila, czy nie, ale wkrótce pojawiło się w jego galerii zdjęcie mojej kartki. Podziękowałam mailowo. Wkrótce czekała mnie kolejna mega niespodzianka. Wracam z pracy do domu, a tam na stole leży koperta z Japonii zaadresowana do mnie. W środku zestaw fantów od Kazuyi. Liścik (po japońsku, ponieważ pocztówkę do niego wypisałam w tym języku), mała koperta z japońskimi znaczkami, dwie przepiękne pocztówki i... książeczka dla dzieci z obrazkami (po japońsku oczywiście). Byłam zaszokowana. 
Kazuya poprosił w liście o jeszcze jedną pocztówkę. W podziękowaniu za książeczkę wysłałam mu w paczuszce dziesięć różnotematycznych pocztówek wraz z obszernym listem. Kilka dni później przyszły kolejne pocztówki od Kazuyi. Osobno - jedna zapisana, a druga cała obklejona znaczkami.
 Wczoraj dotarła kolejna pocztówka. Tym razem Kazuya wybrał się na wycieczkę do Tokio i postanowił uraczyć mnie przepiękną kartką. Jest wprost idealna i bardzo, bardzo mi się podoba (jak wszystkie pozostałe, może oprócz... dziwnego patapona). Okazało się również, że Kazuya potrafi jednak porozumieć się po angielsku (do tej pory korespondowaliśmy po japońsku) i chyba uważa się za mojego dobrego kumpla, bo podpisuje się "yours Kazuya". :D Przeraża mnie, że nawet nie wiem ile ma lat... Ta wczorajsza kartka wygląda tak (prawda, że cudna?)
Szykuję już pocztóweczkę dziękczynną. Myślę, że ta historia będzie miała jeszcze jakiś ciąg dalszy, a Wy?
Krufka Kika

1 komentarz:

lalalapaulaa pisze...

Cześć :) Dzisiaj dostałam pocztówkę z Japonii, i tak się składa, że nadawca nazywa się Kazuya Komoda. Jeżeli to ten sam Komoda :) to wiek- 35 lat. Tyle mnie poinformował na mojej pocztówce ;)